Także ci kandydaci, którzy są z innej parafii, a chcą przystąpić do sakramentu bierzmowania w parafii Świętego Ducha, muszą do końca września przynieść zgody od proboszcza swojej parafii !!! (o ile nie został dokument dostarczony w 2 klasie do ks. Konrada !!!) Z przygotowaniem do sakramentu bierzmowania wiążą się także koszta.
Moderatorzy: bramin, szumi problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Autor Wiadomość Dołączył(a): Pt lis 05, 2010 17:29Posty: 3 problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu potrzebne mi zaświadczenie o bierzmowaniu abym mogła być chrzestną. kiedy poszłam po takie zaświadczenie ksiądz powiedział, że nie da mi go dopóki nie przepyta mnie z Małego Katechizmu i nie porozmawia ze mną na temat artykułów z gazetek katolickich. czy ksiądz ma prawo odmówić mi wydania takiego zaświadczenia i stawiać mi takie warunki? Pt lis 05, 2010 17:37 Elbrus Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07Posty: 8227 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu fruziafuj napisał(a):czy ksiądz ma prawo odmówić mi wydania takiego zaświadczenia napisał(a):i stawiać mi takie warunki?Z tymi gazetkami to sobie ubzdurał - o Katechizmie się nie wypowiadam. _________________The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him.(Proverbs 18:17)Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.(Weatherby Swann)Ciemny lut to skupi.(Bardzo Wielki Elektronik) Pt lis 05, 2010 17:47 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Jak najbardziej ma prawo i tu nie chodzi o sam fakt dania zaświadczenia o bierzmowaniu, ale o danie zaświadczenia o możliwości bycia chrzestną. A chrzestna ma konkretne wymogi postawione. A ksiądz proboszcz, zaświadczając, że nadajesz się na chrzestną bierze na siebie odpowiedzialność, że faktycznie jesteś odpowiednią masz być chrzestną, to chyba kwestia przepytki z Katechizmu nie powinna być dla Ciebie problemem... _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) Pt lis 05, 2010 19:45 Elbrus Dołączył(a): Pt lis 27, 2009 14:07Posty: 8227 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu szumi napisał(a):Jeśli masz być chrzestną, to chyba kwestia przepytki z Katechizmu nie powinna być dla Ciebie problemem...A jak z tymi gazetkami? Czy katolik musi to czytać, żeby być przykładnym wiernym,czy jednak tzw. rozmodlenie wystarczy? _________________The first to plead is adjudged to be upright, until the next comes and cross-examines him.(Proverbs 18:17)Słuszna decyzja podjęta z niesłusznych powodów może nie być słuszna.(Weatherby Swann)Ciemny lut to skupi.(Bardzo Wielki Elektronik) Pt lis 05, 2010 21:05 fruziafuj Dołączył(a): Pt lis 05, 2010 17:29Posty: 3 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu naprawdę to nie jest tylko zaświadczenie o bierzmowaniu? - jestem chrzestną pierwszy raz wiec nie do wymogów chrzestnej - nigdzie się z tym nie spotkałam. Wiem tylko, że musi być u bierzmowania. Jaką odpowiedzialność bierze? Z tego co wiem to zaświadczenie to wydaje ksiądz z Kościoła, w którym byłam bierzmowana, a nie ten do którego obecnie nie jest dla mnie problemem. Problemem jest dla mnie ten Ksiądz i fakt, że on samodzielnie ustala sobie różne rzeczy. Nigdzie się z czymś podobnym nie spotkałam i nie wiem czy Ksiądz ma prawo coś takiego robić. Nie wspomnę już o słownym obrażaniu mnie - ale to problem nie na ten wątek. Pt lis 05, 2010 21:15 bramin Dołączył(a): Pt lis 20, 2009 9:38Posty: 3309 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Oto co Prawo Kanoniczne mowi na temat chrzestnych i jakie warunki musza oni 872 - Przyjmujący chrzest powinien mieć, jeśli to możliwe, chrzestnego. Ma on dorosłemu towarzyszyć w chrześcijańskim wtajemniczeniu, a dziecko wraz z rodzicami przedstawiać do chrztu oraz pomagać, żeby ochrzczony prowadził życie chrześcijańskie odpowiadające przyjętemu sakramentowi i wypełniał wiernie złączone z nim obowiązki. Kan. 873 - Należy wybrać jednego tylko chrzestnego lub chrzestną, albo dwoje 874 -§ 1. Do przyjęcia zadania chrzestnego może być dopuszczony ten, kto:1° jest wyznaczony przez przyjmującego chrzest albo przez jego rodziców, albo przez tego, kto ich zastępuje, a gdy tych nie ma, przez proboszcza lub szafarza chrztu, i posiada wymagane do tego kwalifikacje oraz intencję pełnienia tego zadania;2° ukończył szesnaście lat, chyba że biskup diecezjalny określił inny wiek albo proboszcz lub szafarz jest zdania, że słuszna przyczyna zaleca dopuszczenie wyjątku;3° jest katolikiem, bierzmowanym i przyjął już sakrament Najświętszej Eucharystii oraz prowadzi życie zgodne z wiarą i odpowiadające funkcji, jaką ma pełnić;4° jest wolny od jakiejkolwiek kary kanonicznej, zgodnie z prawem wymierzonej lub deklarowanej;5° nie jest ojcem lub matką przyjmującego chrzest. § 2. Ochrzczony, należący do niekatolickiej wspólnoty kościelnej, może być dopuszczony tylko razem z chrzestnym katolikiem i to jedynie jako świadek tego ksiedza sa wydumane i nie ma on prawa wymagac wiecej niz to co okresla prawo wydawaniu jakichkolwiek zaswiadczen i dokumentow ksiadz nie moze kierowac sie wlasnym widzmisie. _________________MODERATOR So lis 06, 2010 9:20 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41854 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Cytuj: A jak z tymi gazetkami? Czy katolik musi to czytać, żeby być przykładnym wiernym,czy jednak tzw. rozmodlenie wystarczy?Może księdzu nie chodzi o cały asortyment prasy katolickiej, a jakąs według niego "jedynie słuszną"?Bo nie sądzę, aby on osobiście znał treści wszystkiech - może tylko z tytuły. So lis 06, 2010 9:29 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Bramin - te wymagania nie są wydumane, bo jak sam przytoczyłeś chrzestny musi być 'katolikiem, bierzmowanym, który przyjął już sakrament Najświętszej Eucharystii oraz prowadzi życie zgodne z wiarą i odpowiadające funkcji, jaką ma pełnić'. A kwestia znajomości katechizmu jest jednym z elementów życia wiarą, a tym bardziej jest to wymagane od chrzestnych, którzy mają te treści przekazać swojemu chrześniakowi...Gazety? To może i dość awangardowe, ale czytanie prasy katolickiej też powinno być czymś naturalnym dla odpowiedzialnego dla mnie nie jest to nic niezwykłego... _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) So lis 06, 2010 9:45 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41854 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Cytuj: Gazety? To może i dość awangardowe, ale czytanie prasy katolickiej też powinno być czymś naturalnym dla odpowiedzialnego ale nie obligatoryjne. So lis 06, 2010 9:50 bramin Dołączył(a): Pt lis 20, 2009 9:38Posty: 3309 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu A od kiedy ksiadz ma prawo przepytywac chrzestnych z katechizmu oraz ze znajomosci prasy katolickiej??? Gdzie i w ktorym miejscu mowi o tym Kodeks lub prawo partykularne? Jak ksiadz jest taki gorliwy to moze podczas rozmowy przed chrztem zrobic jakis maly wyklad na temat zycia chrzescijanskiego, sakramentow, modlitwy itd. Po to jest to spotkanie czy rozmowa przed chrztem z rodzicami i chrzestnymi. Powtarzam, ksiadz nie moze wedlug wlasnego widzimisie okreslac warunkow, jakie musza spelniac chrzestni, od tego jest Prawo Kanoniczne. Chocby czynil to w dobrej wierze nie ma do tego prawa!!!Jesli juz to synod Kosciola lokalnego lub ordynariusz miejsca moze cos w tej materii zarzadzic ale w taki sposob , zeby to nie kolidowalo z prawem powszechnym czyli Prawem oczywiscie , ze czytanie prasy katolickiej powinno byc czyms naturalnym ale prawodawca nie wymaga tego od przyszlych chrzestnych. _________________MODERATOR So lis 06, 2010 10:12 jo_tka Dołączył(a): Cz sie 21, 2008 19:19Posty: 12722 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Hmm - chwileczkę, bo coś tu jest pierwsze, o jakie zaświadczenie chodzi? Bo jeśli o zaświadczenie, że możesz być matką chrzestną, to powinien je wydać ksiądz z Twojej obecnej parafii/ parafii w której mieszkasz. Nie zdarzyło mi się, by ktoś ode mnie wymagał zaświadczenia o bierzmowaniu, zwykle polegano na ustnym stwierdzeniu, że bierzmowana zaświadczenie o bierzmowaniu brałam, owszem, bo z niejasnych powodów ta informacja nie dotarła do parafii chrzcielnej... Ale nie po to, by być matką końcu do bramina: prawodawca wymaga więcej, niż znajomości Katechizmu. Wymaga "prowadzenia życia zgodnego z wiarą i odpowiadającego funkcji, jaką ma pełnić". Sprawdzanie wiedzy katechizmowej może nie jest najlepszą metodą weryfikacji, ale jeśli w czasie nauki przedchrzcielnej przyszli chrzestni mają problem z wymienieniem sakramentów (zbiorowo) to problem do prasy katolickiej: nie widzę powodu, dla którego jej czytanie miałoby być "naturalne". Jestem wolna, także w czytaniu prasy. Z faktu, że coś jest uznawane za katolickie niestety nie wynika, że warto to czytać. Mam moralny obowiązek rozwoju w wierze, ale prasa katolicka nie jest do tego niezbędnie potrzebna. Natomiast rozmowa o artykułach (bo o tym mowa, nie o nakazie czytania czegokolwiek) może pozwolić ocenić stosunek danej osoby do konkretnych współczesnych problemów. Nie wiem, jaka była intencja księdza. Jeśli nie znał dziewczyny kompletnie (bo zgłosiła się do parafii bierzmowania) może nie trzeba się temu dziwić? _________________Aby we wszystkim był Bóg uwielbiony So lis 06, 2010 10:28 bramin Dołączył(a): Pt lis 20, 2009 9:38Posty: 3309 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Jo_tka, no wlasnie wymaga prawodawca to zacytowalem z Kodeksu i to jest jasne. My tu nie rozstrzygamy i nie rozstrzygniemy jakie kto mial intencje bo nie o to po prostu o konkretne wymogi jakie stawia Kosciol a nie o intencje ksiedza, ktory sie chodzi o to nieszczesne zaswiadczenie. Wystawia je parafia, w ktorej osoba zostala ochrzczona poniewaz w ksiedze chrztow zapisany jest fakt bierzmowania. Jesli parafia bierzmowania prowadzi ksiege bierzmowanych mozna sie tez tam zwrocic o to reguly bierze sie zaswiadczenie z parafii chrztu gdyz tam w ksiedze chrztow sa wszystkie dane i adnotacje dotyczace chrztu ,bierzmowania,sakramentu malzenstwa lub swiecen. _________________MODERATOR So lis 06, 2010 10:52 fruziafuj Dołączył(a): Pt lis 05, 2010 17:29Posty: 3 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu przepraszam, nie było mnie, ale już wyjaśniam wszystkie biorę z parafii, w której miałam Komunię, Bierzmowanie i 4 miesiące temu ślub kościelny. Chrzczona byłam w innej parafii i jest to bardzo daleko, więc siłą rzeczy nie poszłam który tego zaświadczenia nie chce mi wydać zna mnie, ponieważ przed ślubem przeszliśmy z Narzeczonym liczne rozmowy z Nim. Odpowiadaliśmy z Katechizmu i z artykułów z prasy katolickiej. Od jakichś 3 miesięcy mieszkam w innym miejscu, ale ponieważ często bywam u rodziców, to i w tym Kościele gdyby w parafii gdzie będzie chrzczone dziecko Ksiądz zrobił jakieś nauki dla rodziców i dziecka, ale tutaj zupełnie tego nie rozumiem. Pn lis 08, 2010 9:20 bramin Dołączył(a): Pt lis 20, 2009 9:38Posty: 3309 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Niech ktos z rodziny wezmie zaswiadczenie z parafii chrztu i problem bedzie zalatwiony. _________________MODERATOR Pn lis 08, 2010 14:33 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Re: problem z zaświadczeniem o bierzmowaniu Ale nie zamierzasz mieszkać na terenie parafii rodziców? Jeśli nie zamierzasz, to nie jest to już Twoja parafia i owszem tamtejszy ksiądz jest władny dać jedynie zaświadczenie o chrzcie i bierzmowaniu, zaś zaświadczenie o tym, że nadajesz się na chrzestną daje Twój proboszcz, czyli miejsca Twojego aktualnego zamieszkania. _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) Pn lis 08, 2010 17:46 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników
Jednocześnie w żadnych dokumentach nie ma mowy o wymogach, jakie miałyby wspomnianych dwóch świadków dotyczyć. Stąd też przyjmuje się, że świadkiem na ślubie kościelnym może zostać każda osoba pełnoletnia, posiadająca zdolność podejmowania czynności prawnych, niezależnie od płci, przekonań religijnych, stanu cywilnego itd.
Moderatorzy: bramin, szumi Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apostazj Autor Wiadomość Dołączył(a): Wt mar 25, 2008 10:48Posty: 12 Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apostazj Pytam, albowiem w małopolsce wygląda to tak, że formacja trwa trzy lata (trzy klasy gimnazjum). W kazdej klasie jest obowiazkowych 10 spotkań formacyjnych, spowiedź nie mniej niż 4 razy, dziewięć pierwszych piatków, obowiązkowo przynajmniej 4 nabożeństwa różańcowe, przynajmniej 4 roraty, przynajmniej 4 drogi krzyzowe, przynajmniej 4 nabożeństwa majowe. W trzeciej klasie dodatkowo obowiązkowy wolontariat na rzecz parafii lub organizacji koscielnej – 20 godzin. Kandydat ma dzienniczek zwany indeksem, który obowiązkowo podpisuje ksiądz po każdym nabożeństwie. Najbardziej mnie ciekawi, kiedy syn ma w trzeciej klasie gimnazjum zmieścić 20 godzin wolontariatu, bo będzie się przygotowywał do egzaminu. Jak dla mnie mało to ma wpólnego z Duchem świętym, bardziej to wygląda na pchanie w ramiona apostazji. Przestałam się dziwić, ze w naszej parafii, gdzie jest kilka duzych gimnazjów ostatnio bierzmowanych było 13 osób. Z klasy gimnazjalnej mojego syna nie przygotowuje się nikt. Co o tym myslicie? Nie chciałabym uczyc młodego "cwaniakowania" i powiedzieć mu "wiesz, jak będzie trzeba, to w Kościele mariackim czy u dominikanów w pół roku cię przygotują" . Z drugiej strony - znacie nastolatka, który dla trudnego do wytłumaczenia mu powodu ma niemal zamieszkać w kościele na najbliższe trzy lata? Pn paź 14, 2013 10:02 Jajko Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34Posty: 10131Lokalizacja: Pierdzisłąwice Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos aurora_borealis napisał(a):obowiązkowy wolontariat na rzecz parafii lub organizacji koscielnej – 20 godzin. Dobre! Obowiązkowy wolontariat! Darmowa siła robocza. Zgadzam się z autorką wątku, że to co się tam wyrabia to jest przegięcie. Skutecznie zniechecają młodzież do Kościoła. A potem zdziwienie, że coraz mniej ludzi chce mieć cokolwiek wspólnego z tą instytucją... _________________Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek Pn paź 14, 2013 10:56 WIST Dołączył(a): Pt lis 17, 2006 18:47Posty: 12979 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos W tym temacie mam pewne dowiadczenia z wławnego podwórka. W mojej parafii bierzmowanie organizuje się dla uczniów w wieku 18 lat i wszystko trwa nie dłużej niż rok, przy czym jest organizowany kurs z cotygodniowym jednym spotkaniem trwającym do 2 nieraz to pisałem i dalej podtrzymuje że u nas to wszystko jest poręcone i zyjemy w fikcji. Z jednej strony chce się powiedzieć że dla czlowieka prawdziwej wiary żadne Msze, czy spwiedzi to nie problem, bo sam się powinien do nich garnąc, a jesli sięnie garnie to po co mu bierzmowanie? Z drugiej, faktycznie wymagania są duże i osobiście uważam że już lepiej pozwolić aby syn sam powiedział że chce i kiedy chce, niż posyłac go na siłę i to jeszcze z takim zużyciem czasu. Nie wiem czy tak nie było, ale warto wątpliwości przedstawić księdzu i podejść do tematu tak, aby zrozumieć też drugą stronę. Dla mnie najważniejsze pytanie jest takie czy syn wierzy i jeśli wierzy na poważnie, to czy chce przyjąć ten sakrament. A to kiedy, to już jest do co do zniechęcania, to moim zdaniem młodzi ludzie nie są nawet zachęceni do wiary. W ilu rodzinach Pismo św. jest w ogóle wyciągane z szafki? Ilu rodziców posyła na Mszę, zamiast iść z dzieckiem na Msze? Ilu interesuje się sprawami wiary, nawet podstaw teologii, stosunków w obecnym Kościele, faktycznie w swoim codziennym życiu idzie pod prąd temu co nie jest boże? U mnie warunki są jak widać banalne, a i tak wielu, jak nie większość to ludzie którzy trochę nie widzą po co są na tym bierzmowaniu. Dla nich to kolejny level, ale czy to ich wina że tak im nakreślono wszystko? _________________Pozdrawiam WIST Pn paź 14, 2013 11:48 aurora_borealis Dołączył(a): Wt mar 25, 2008 10:48Posty: 12 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos No własnie dlatego jestem tak rozgoryczona. Ktos wymyslił, że to za mało, ze uczestniczymy jako rodzina w życiu koscioła i sakramentach, to za mało, że Młody nadal czuje potrzebę Spowiedzi i Eucharystii. Ktos uznał, że trzeba to zamknąć w tabelce. Pewnie, że bede z Młodym rozmawiać (jak mi wnerw przejdzie), pewnie że go zapytam co chciałby robić. Ale co mam mu powiedzieć jak zapyta "Dlaczego?". Chyba żaden z Sakramentów nie jest tak abstrakcyjny jak Sakrament Bierzmowania. Mnie trafia osobiście, jak słyszę "bierzmuj się bo >>się przyda<< do bycia chrzestnym, do małżeństwa". Ja nie chcę, żeby Ducha świętego zamknąć w "się przyda", w tabelce, indeksie, czy gdyby rozległe wymagania miały być powodem złorzeczenia na Kościół jako takiemu. Chyba rzeczywiscie pójdę pogadać z księdzem...A z jakiegoż to powodu tylko diecezja krakowsta tak została wyróżniona - to nie wiem... Pn paź 14, 2013 12:54 Jajko Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34Posty: 10131Lokalizacja: Pierdzisłąwice Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos A może to jest tak, że w pewnym wieku wiara religijna nie jest zwyczajnie ludziom potrzebna? Może to jest podobnie jak z muzyką - w młodości zwykle skoczna i hałaśliwa, a na starość raczej klasyczna. Nie chciałbym tu używać wyrażenia, że trzeba dojrzeć do wiary czy muzyki, bo jest to w pewnym sensie wartościujące (niedojrzały=głupi), ale wydaje mi się, że różne są potrzeby i gusta w różnym wieku. Młodym raczej modły nie są w głowie - nie mają w zasadzie zmartwień, czerpią z życia, więc nie widzą potrzeby wiary. Co innego na starość, kiedy człowiek patrzy z innej perspektywy, kiedy jest niedołężny i/lub chory, kiedy zaczyna widzieć koniec. Może wówczas pojawia się potrzeba wiary w coś lepszego, gdy wiadomo, że lepiej to było i już nie będzie. Swoją drogą jestem ciekaw jak będzie z kilkoma starszymi osobami w mojej najbliższej, głównie ateistycznej i zdecydowanie niekościelnej, a w części antyklerykalnej rodzinie. Czy im też się zmieni na starość? Nie chcę pisać "odbije", bo to znów określenie pejoratywne. _________________Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek Pn paź 14, 2013 12:55 silgar Dołączył(a): N lip 01, 2012 21:27Posty: 411 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos To naprawdę jest tak w całej diecezji, czy to tylko wymysł jednego proboszcza? Bo to brzmi aż nieprawdopodobnie. Pn paź 14, 2013 13:13 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41854 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos aurora_borealis napisał(a):Pytam, albowiem w małopolsce wygląda to tak, że formacja trwa trzy lata (trzy klasy gimnazjum). W kazdej klasie jest obowiazkowych 10 spotkań formacyjnych, spowiedź nie mniej niż 4 razy, dziewięć pierwszych piatków, obowiązkowo przynajmniej 4 nabożeństwa różańcowe, przynajmniej 4 roraty, przynajmniej 4 drogi krzyzowe, przynajmniej 4 nabożeństwa majowe. W trzeciej klasie dodatkowo obowiązkowy wolontariat na rzecz parafii lub organizacji koscielnej – 20 godzin. Kandydat ma dzienniczek zwany indeksem, który obowiązkowo podpisuje ksiądz po każdym nabożeństwie. Najbardziej mnie ciekawi, kiedy syn ma w trzeciej klasie gimnazjum zmieścić 20 godzin wolontariatu, bo będzie się przygotowywał do egzaminu. Jak dla mnie mało to ma wpólnego z Duchem świętym, bardziej to wygląda na pchanie w ramiona apostazji. Przestałam się dziwić, ze w naszej parafii, gdzie jest kilka duzych gimnazjów ostatnio bierzmowanych było 13 osób. Z klasy gimnazjalnej mojego syna nie przygotowuje się nikt. Co o tym myslicie? Nie chciałabym uczyc młodego "cwaniakowania" i powiedzieć mu "wiesz, jak będzie trzeba, to w Kościele mariackim czy u dominikanów w pół roku cię przygotują" . Z drugiej strony - znacie nastolatka, który dla trudnego do wytłumaczenia mu powodu ma niemal zamieszkać w kościele na najbliższe trzy lata?3 lata zatem 1095 dni, co stanowi 26280godzin."Obciążenie" wymagane przez Kościół w tym czasie to 70 - 80 tortura i męczarnia, tyle drogocennego czasu poświęcać Bogu. Pn paź 14, 2013 13:21 Kael Dołączył(a): Śr kwi 04, 2012 15:51Posty: 15037 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos @Alus, ja jestem przeciw spowiedzi wedlug rozpiski. I nic mnie nie przekona, ze spowiedz PRZYMUSOWA co kilka tygodni sluzy glebokiem przezyciu Sakramentu Pojednania i jego rozumieniu. Sluzy temu, czemu reszta "obowiazkow": papierologii jest duzo kandydatow do bierzmowania i to jest problem Kosciola w bylo ich znacznie mniej mozna by ich indywidualnie traktowac i jednoczesnie (moze) proboszcz by sie bardziej martwil o jakosc a nie o ilosc. Jakosc tego, co chce aby w mlodych zostalo po w tym wieku przekonanie mlodziezy, ze siedzenie po 4 godziny na rozancu czy drodze krzyzowej cos mu da w sprawach wiary, jest ciezka robota dla rodzicow, ktora konczy sie czesto tak, ze juz rodzice mowia: daj sobie mnie interesuje, ile czasu zajmuje i jak wyglada przygotowani edoroslych do sakramentu bierzmowania w diecezji aurory? Czy tez zalicza sie pierwsze piatki miesiaca? Pn paź 14, 2013 13:56 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41854 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos 4 spowiedzi w roku to tak dużo? Nabożeństwo różańcowe, Droga Krzyżowa, Nabożeństwo majowe trwają nie dłużej jak pół godziny (choć ja już z nadmiarem policzyłam po godzinie).26280 w stosunku do 80 godzin....szkoda nawet gadać o jakimś nadzwyczajnym ile w okresie 3 lat młodzież i ich rodzice przeznaczą czasu na rozrywkę....bo chyba nie 80 godzin. Pn paź 14, 2013 15:07 Kael Dołączył(a): Śr kwi 04, 2012 15:51Posty: 15037 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos 9 piatkow miesiaca, Alus. Jak wiesz, to 9 miesiecy po kolei. To ma sens, nie przecze, ale tylko dobrowolnie, nie jako "przymusowa praktyka poboznosciowa".Jesli chodzi o reszte to ja naprawde nie rozumiem, dlaczego zmuszac mlodziez podpisami w indeksie do spedzenia czasu w kosciele podczas nabozenstw. Jestem za zachecaniem, jestem za wyjasnianiem tych nabozenstw, jak dla mnie "przymusem" bycia na jednym, ale nie przymusem odbebnienia dla podpisu. Mnie w ogole podpisy w Kosciele mierza. Trudno. Pan Jezus mowil "jesli chcesz" i "co chcesz, zebym ci uczynil" i do takiej wiary nalezy wychowywac od malego. Uswiadomic, ze mozna odbebnic kazdy sakrament: dla prezentow (1. Komunia sw a co za tym idzie i spowiedz), dla swietego spokoju (bierzmowanie), dla podpisu (spowiedzi), ale NIC TO NAM NIE DA dla naszej wiary i zycia z Jezusem. Lepiej nie odbebniac i sobie odpuscic. Albo potraktowac powaznie i wtedy w malych grupach (jak oazowe) z sensownym programem (niestety: wiecej pracy zeby to przygotowac i przeprowadzic) przejsc rok (gora!) przed beirzmowaniem wspolnie. Spowiedzi po przygotowaniu w ramach nabozenstw pokutnych, nabozenstwa z wprowadzeniem w grupie i mozliwoscia pytan i watpliwosci, a potem jedno wspolne z grupa (zadnych podpisow: prowadzacy widzi, kto przyszedl i moze z tym, kogo nie bylo porozmawiac) i rozmowa itd. Oczywiscie, do tego potrzeba nie tylko kaplanow, ale przede wszytskim swieckich z odpowiednim przygotowaniem i formacja. No a po bierzmowaniu mozna by prace w grupach kontynuowac dla dzieci i mlodziez powinny sie z nabozenstwami w roku liturgicznym zapoznac, ale jednych pociagnie rozaniec, innych gorzkie Zale, innych droga Krzyzowa, a jeszcze innych ... wypominki. Albo Nowenna do Matki Bozej Nieustajacej Pomocy, czy co tam lokalnie w parafii sie swietuje. Albo po prostu nic, bo w tym wieku tak najczesciej bywa. My bylismy w wieku 17-18 lat zakochani w Nowennie, ale juz rozaniec odrzucal mnie totalnie. Droga Krzyzowa i Gorzkie Zale tez do mnie nie trafialy specjalnie. Tyle, ze nikt od nas niczego nie wymuszal. I mielismy tylko 1 godzine religii w salce i zadnych dodatkowych przygotowan. Pn paź 14, 2013 15:32 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41854 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos Trudno cokolwiek polubić gdy się tego nie a prawdą, gdybyśmy nie byli zmuszani do nauki/pracy, to 80% wybrałoby błogie nic nierobienie. Pn paź 14, 2013 15:41 Kael Dołączył(a): Śr kwi 04, 2012 15:51Posty: 15037 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos Ale ja przeciez jestem za tym, zeby poznali. Tyle ze nie metoda przymusu. To chyba bp. Dajczak powiedzial kiedys, ze obserwujac mlodziez pchajaca sie po podpisy, nie mogl sobie prawie zadnego z nich przypomniec przedtem w ale "moja metoda" wymagalaby wiecej pracy od kaplanow i wiecej ... zaufania do swieckich. A z tym jest w Polsce duuuzy problem. Mimo fatalnych statystk nikt nie chce sie przyznac, ze im wiecej przymusu, tym mniejsze pozytywne powiazanie mlodych z Kosciolem. Pn paź 14, 2013 16:02 Alus Dołączył(a): Śr cze 02, 2004 17:39Posty: 41854 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos Kael napisał(a):Ale ja przeciez jestem za tym, zeby poznali. Tyle ze nie metoda przymusu. To chyba bp. Dajczak powiedzial kiedys, ze obserwujac mlodziez pchajaca sie po podpisy, nie mogl sobie prawie zadnego z nich przypomniec przedtem w ale "moja metoda" wymagalaby wiecej pracy od kaplanow i wiecej ... zaufania do swieckich. A z tym jest w Polsce duuuzy problem. Mimo fatalnych statystk nikt nie chce sie przyznac, ze im wiecej przymusu, tym mniejsze pozytywne powiazanie mlodych z współpracy rodziców. A jak w praktyce ona by wyglądała znaczy zdanie o "zamieszkaniu w kościele". Pn paź 14, 2013 16:47 Kael Dołączył(a): Śr kwi 04, 2012 15:51Posty: 15037 Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos No ale wszystko teraz idzie w polskim Kosciele w kierunku "wspolpracy rodzicow". Niby racja, bo w koncu jezeli rodzicom nie zalezy na przekazaniu wiary, to raczej nic z tego nie bedzie. A i rodzicom powtorka z podstaw zawsze sie moze przydac. Najlepiej w formie dyskusyjnej, a nie tylko wykladu (co dla ksiedza najwygodniejsze).Tyle, ze mnie akurat nie chodzi o to, zeby rodzice przygotowywali dzieci do bierzmowania, bo to nierealne. W koncu mamy od 40 lat w Polsce oaze, ruch neokatechumenalny, charyzmatyczny i pewnie rozne inne. W prawie kazdej parafii cos jest. A jak nie w parafii, bo proboszcz byl za wygodny na wspolnoty formacyjne, to w sasiedniej (dekanaty/diecezje). Co za problem zorganizowac grupy prowadzace spotkania z kandydatami do bierzmowania? Wspolnoty moglyby uczestniczyc w przygotowaniu programu na bazie wlasnych doswiadczen. I wszyscy byliby Rok Wiary? Mamy "akcje" "Kosciol naszym domem"? Trabi sie wszedzie o "nowej ewangelizacji"? To dlaczego nie przekuc tego na konkret i nie wlaczyc swieckich we wspolprace w przekazywaniu wiary? A rodzice, jesliby ich to zainteresowalo, byliby jak najbardziej mile napisał(a):Najbardziej mnie ciekawi, kiedy syn ma w trzeciej klasie gimnazjum zmieścić 20 godzin wolontariatu, bo będzie się przygotowywał do nie moze tego odpracowac w drugiej klasie, albo "rozlozyc na raty"? 20 godzin to 20 tygodni po godzinie, albo kilka weekendow np pomocy w uwazam, ze to dosyc duzo na jeden rok. no i musi to sam wynalezc, czy sa juz jakies sprawdzone miejsca, gdzie moze cos robic? Pn paź 14, 2013 19:12 Jajko Dołączył(a): Pn lut 23, 2009 22:34Posty: 10131Lokalizacja: Pierdzisłąwice Re: Przygotowanie do bierzmowania czy pchanie w objęcia apos Pewnie może kościół posprzątać. W ramach obowiązkowego wolonatiatu. _________________Z zarozumialcami i debilami nie rozmawiam...no chyba że zrobię edukacyjny wyjątek Pn paź 14, 2013 20:10 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników
Jeśli chodzi o warunki przystąpienia do sakramentu bierzmowania, mogą się różnić w zależności od parafii. Można jednak wymienić najczęstsze obowiązki kandydata: uczestnictwo we mszy świętej w każdą niedzielę, święta i pierwsze piątki miesiąca, przystępowanie do spowiedzi w każdy pierwszy piątek miesiąca,
Przygotowanie do bierzmowania Do 14 grudnia, w zakrystii, składamy deklaracje zgłoszeniowe do Sakramentu Bierzmowania. Proszę zwrócić uwagę za formę zaangażowania się w życie parafialne w tym roku (KSM, lektor, psałterzysta, Odnowa w Duchu Św., Grupa Biblijna, itp.) Przygotowanie do Bierzmowania rozpocznie się 4 października 2020 r. (po Mszy św. o godz. i potrwa dwa lata. Zapraszam rodziców uczniów, którzy obecnie są w klasach VIII i I Liceum/ Technikum, oraz te osoby, które z różnych przyczyn nie przyjęły tego sakramentu w latach związku z rozporządzeniem Episkopatu Polski mówiącym o przyjmowaniu sakramentów w swojej parafii osoby, które chcą przystąpić do Bierzmowania w parafii Miętne, a są z innej parafii, powinny poprosić swojego ks. Proboszcza o zgodę na udzielenie sakramentu poza parafią miejsca zamieszkania. ks. Michał
Obowiązkowe spotkanie dla kandydatów i rodziców odbędzie się 14 września 2023 r. o godz. 19:00 w kościele. Na spotkaniu można jeszcze złożyć deklarację - prośbę o przygotowanie do bierzmowania. Formularz deklaracji można odebrać wcześniej w zakrystii lub podczas spotkania. Zgłoszone osoby po tym terminie będą mogły
Nadszedł czas, by zrobić porządek w Kościele. Mam przekonanie, że wielu księży, katechetów, liderów grup, świeckich w Kościele ma dość udawania i gry pozorów. Jezus Chrystus mówi ciągle do Kościoła: „Obyś był zimny albo gorący!” (Ap 3,15b) A masy wiernych pozostają letnie. Nasz kraj jest chrześcijański i katolicki, ale tylko na poziomie autodeklaracji wiary – ludzie przyznają się i chcą przynależeć do Kościoła. Gdy jednak w grę wchodzą ich poglądy, treść wierzeń i poziom praktyk religijnych to wszystko wygląda na katastrofę i totalny upadek. Czy nie uczestniczymy w wielkim oszustwie? Czy nie czas zedrzeć maski? Postawić prawdziwe wymagania? Określić, kto wierzy, a kto tylko udaje? Chcę dać propozycję, która może okazać się szansą. Technologicznie staje się to już możliwe. Otóż każdemu wierzącemu należy wszczepić pod skórę chip. Także każde chrzczone dziecku, po skończonym obrzędzie taki chip dostanie. Każda świątynia, kaplica zostanie wyposażona w czytniki. Także każdy konfesjonał, szafarz komunii świętej i katecheta w taki czytnik zostanie wyposażony. Nastanie wreszcie ład i porządek, skończymy z udawaniem. Baza danych zapełniać się będzie konkretnymi informacjami – o obecności na Mszy świętej i nabożeństwach (także o spóźnieniach), o częstotliwości spowiedzi, uczestnictwie na katechezie, przyjmowaniu komunii. Każda kancelaria będzie miała dostęp do bazy danej. Przyjdzie kandydat na ojca chrzestnego – sprawdzimy i bez błędu orzekniemy, czy faktycznie ów człowiek, tak jak twierdzi, jest wierzącym i praktykującym katolikiem, czy też do pełnienia tej funkcji się nie nadaje. W tym drugim przypadku grzecznie acz zdecydowanie odmówimy wydania stosownego zaświadczenia. Na kolędzie każdy otrzyma swój biling. Będzie można pochwalić kogo trzeba: „Jakże się cieszę, z obecności pani na każdej niedzielnej Mszy świętej, z uczestnictwa na różańcowym nabożeństwie i pierwszopiątkowych spowiedzi”. Udzielić stosownym pouczeń: „Syn pani także praktykuje wzorowo, szkoda jedynie, że chodzi do sąsiedniej parafii zamiast do naszej.” Jeśli trzeba zganić: „Pan natomiast, aż przykro to mówić, od ostatniej kolędy był pan jedynie dwa razy w kościele, z czego na pasterkę spóźnił się pan 11 minut”. Nikt niczego nie wmówi, nie oszuka. Skończy się udawanie. Wreszcie będzie wiadomo – kto jest kto. Kogo dopuścić do sakramentów, komu ograniczyć pogrzeb, kogo ominąć po kolędzie. A teraz na poważnie. Podoba się komuś taka wizja? Słucham pilnie! Niespecjalnie? Przypomina za bardzo Big Brothera, totalitaryzm? Kojarzy się nachalnie ze znamieniem bestii? Przypomnijmy: „I sprawia, że wszyscy: mali i wielcy, bogaci i biedni, wolni i niewolnicy otrzymują znamię na prawą rękę lub na czoło i że nikt nie może kupić ni sprzedać, kto nie ma znamienia – imienia Bestii lub liczby jej imienia.” (Ap 13,16-17) Uznaję te wątpliwości. Podobne uczucia i mnie towarzyszą. Wszystko jednak, co do tej pory napisałem, służyło tylko temu, by móc w tym miejscu zadać pytanie: „Czym różni się chipowanie wiernych od… indeksów kandydatów do bierzmowania?” Według mnie niczym istotnym! Ewentualne różnice polegają tylko na technicznej niedoskonałości indeksów – można je zgubić, podrobić podpis, ksiądz w konfesjonale usiadł bez długopisu. Można też stanąć bezradnym wobec wyzwania jakie stanowi podpisanie 200 indeksów potwierdzających uczestnictwo w nabożeństwie rekolekcyjnym z jednoczesnym pilnowaniem, by do kolejki nie dołączyli ci, którzy nabożeństwo przetrwali paląc „szlugi” za kościołem. Indeks kandydata do bierzmowania jest swego rodzaju „bilingiem” – jego zawartość (zaliczenia, potwierdzenia obecności, stopnie) ma duży wpływ (przynajmniej w deklaracjach niektórych przygotowujących do bierzmowania) na decyzje o dopuszczeniu do bierzmowania. Chciałbym, by tekst niniejszy stał się krytyką idei indeksów a szerzej – krytyką praktyki przygotowania do bierzmowania w wydaniu wielu parafii. Mam przekonanie o istnieniu kilku błędnych założeń, które tkwią w mentalności wielu księży i katechetów. Inne błędy widać w czasie realizacji przygotowania. Trzeba przyznać, że często tym błędom towarzyszy duszpasterska gorliwość i duże zaangażowanie. Nie zmienia to faktu, ze nie wystarczy dobrze biec, trzeba jeszcze biec we właściwym kierunku. Pierwszy błąd to założenie, że przygotowując „rocznik” mamy do czynienia (jako pewna dominanta) z ludźmi, którzy są wierzący. Tymczasem jest to grupa ludzi, która co prawda jest ochrzczona, chodzi na katechezę, nie wyobraża sobie innej sytuacji niż ślub przed ołtarzem i chce przyjąć bierzmowanie (często widząc w tym „przepustkę” do ślubu kościelnego). Jednocześnie jednak jest to grupa, która przestaje praktykować swoją wiarę – osobistą modlitwę, przyjmowanie sakramentów, uczestnictwo w niedzielnej Mszy świętej lub robi to na poziomie bardzo minimalnym i bardzo formalnym. Zachowywane praktyki (okazjonalne, często jednoroczne) traktowane są bardzo tradycyjnie, zewnętrznie i płytko. Często na ich wykonywanie ma wpływ nacisk rodziny. Biblia jest groteskowo nieobecna w życiu tego pokolenia. Prawdy wiary i zasady moralności są znane dość mgliście i w szerokim zakresie kwestionowane. Mamy zatem do czynienia z masową autodeklaracją wiary i niemal całkowitym jej brakiem, gdy będziemy rozumieć wiarę jako najważniejszy czynnik kształtujący życie i mający wpływ na ludzkie decyzje. Mówiąc inaczej: klasyczny kandydat do bierzmowania obrazi się lub (częściej) zdziwi, gdy ktoś nazwie go „niewierzącym”, jednocześnie jednak wiara w jego życiu będzie miała minimalne znaczenie lub nie będzie miała żadnego. Kolejnym błędem jest myślenie, że „przepuszczenie” kandydatów przez najróżniejsze pobożne praktyki może cokolwiek zmienić (pozytywnie) w ich życiu. Błędem jest swoiste „dokręcenie śruby”. Duszpasterze mają świadomość dramatycznego poziomu praktyk religijnych młodzieży, jest też świadomość, że po bierzmowaniu będzie podobnie (któż nie zna określenia bierzmowania jako sakramentu uroczystego pożegnania z Kościołem?). Przyjmuje się wtedy myśl: „przynajmniej na etapie przygotowania ich dopilnujemy”. W wyniku takiego myślenia kształtuje się przygotowanie do bierzmowania w taki sposób, by wymóc uczestnictwo na niedzielnej Mszy Świętej – choćby przez kolekcjonowanie podpisów w indeksie. Ta praktyka broni się przez obecność niedzielnej Mszy Świętej w przykazaniach, choć wątpliwość budzi owo zmuszanie. Jeszcze większe bowiem zastrzeżenia musi budzić zmuszanie kandydatów do praktyk, które nie są zawarte w żadnych przykazaniach a jedynie w pewnej tradycji czy przekonaniach pobożnościowych prowadzącego bierzmowanie lub twórcy indeksu. „Funduje” się wtedy kandydatowi pierwsze piątki miesiąca, drogę krzyżową, nabożeństwo różańcowe, roraty i… co się da. Często według zasady: „im więcej, tym lepiej”. Bardzo często nawet bez próby wytłumaczenia tego wszystkiego, obligując koniecznością wpisu w nieszczęsny indeks, pędzi się kandydatów z nabożeństwa na nabożeństwo. Kandydatów, którzy często są bardzo zdystansowani do Kościoła i jego praktyk, którzy się buntują, przeżywają swoje kryzysy, w których zwyczajnie nie ma wiary. Owocem tego jest często frustracja, pogłębienie buntu, zmęczenie, związanie praktyk religijnych z nudą, wyrachowanie. Zaprasza się kandydatów do pewnej gry: jak wygrać partię (bierzmowanie), by zbytnio się nie natrudzić, jednocześnie nie przeciągnąć struny, nie podpaść. Jak odkryć owe minimum, które uprawni do przyjęcia sakramentu, jak odczytywać słowa prowadzącego – traktować je na serio, czy z przymrużeniem oka. Owocem zmuszania kandydatów do pewnych praktyk mogą być przypadki profanacji Najświętszego Sakramentu (na przykład przylepiona do filaru w kościele Komunia po udzieleniu bierzmowania) i profanacji spowiedzi (na przykład opłacanie zastępcy, który pójdzie za kandydata do spowiedzi i zdobędzie autentyczny podpis w indeksie). Częściej jednak będziemy mieli do czynienia z cwaniactwem (przyjść na zakończenie nabożeństwa, tylko po podpis), oszustwem (podrabianie podpisów), skandalicznym zachowaniem w kościele. Niestety możliwym owocem takich praktyk jest spowiedź świętokradzka – ktoś jest zmuszony do pójścia, a nie ma zamiaru zachować integralności swojego wyznania grzechów. Myślenie, że ilość przeżytych pobożności zamieni się w jakość wiary jest naiwnym myśleniem dziecka. Kolejnym błędem w założeniach jest… brak założeń. Chodzi mi o brak zasady organizującej przygotowanie do bierzmowanie. Ten brak zostaje wypełniony po raz kolejny osobistą pobożnością i… przypadkowością. Wygląda to mniej więcej tak: We wrześniu będzie spotkanie organizacyjne, październik to nabożeństwo różańcowe – trzeba o tym powiedzieć, zaprosić (czyli nakazać – wpis do indeksu) na kilka nabożeństw, listopad… to zmarli, może pójść na cmentarz, grudzień – znowu Maryja, cudowny medalik, albo roraty, styczeń… przerwa na kolędę, luty… powiemy o świetle, wszak to gromniczna…, marzec będzie w Wielkim Poście, więc będzie o pokucie. Widzimy więc, że zasadą organizującą jest chaos – elementy, które przypadkowo i na zasadzie dowolności wybiera się z roku kościelnego. Można też jeszcze przyozdobić to wszystko jakimiś pomysłami „ekstra” – pielgrzymka do katedry, czy do lokalnego sanktuarium. Wszystko oczywiście poświadczone w indeksie. Kolejnym błędem jest ustawienie prowadzącego jako administratora przygotowania, zarządzającego zasobami ludzkimi, a jeśli nauczyciela, wychowawcy i przewodnika w wierze to bardzo „ex cathedra”, i to z baaaardzo wysokiej. Trudno jest o inne rozwiązanie, gdy prowadzący przygotowanie często nie jest katechetą tej młodzieży, spotyka się z nimi rzadko i w dużej grupie. Siłą rzeczy będzie zdolny do troski tylko o rzeczy bardzo zewnętrzne. Narzędziami działania będzie raczej perswazja niż świadectwo. Kolejnym nieporozumieniem jest mylenie katechezy z liturgią. Nie rozumiem dlaczego „normalną” Mszę Świętą nazywa się Mszą Świętą a Mszę Świętą na której są kandydaci do bierzmowania nazywa się katechezą parafialną? Czy tylko, by uspokoić swoje sumienia, że tę katechezę parafialną mamy? Stawiam tezę, że udział kandydatów we Mszy Świętej, nabożeństwach, rekolekcjach nie jest katechezą parafialną, ale po prostu ich udziałem we Mszy Świętej, nabożeństwach i rekolekcjach. Może to być jakimś elementem przygotowania do bierzmowania, ale katecheza parafialna jest czymś innym. Dodam że „tego czegoś” najczęściej nie ma. O tym jednak później. Kolejnym błędem jest postawienie wymagań, których… generalnie się nie egzekwuje. Na początku komunikuje się kandydatom: „jeśli nie będziesz… tego i tego… to spotka cię… to i to”. Praktyka pokazuje jednak, że można coś z „tego i tego” uszczknąć (czasem mocno ugryźć) bez uszczerbku dla ogólnego bilansu i dopuszczenia do bierzmowania (najwyżej przyjdzie babcia i płaczem oraz swoim zaangażowaniem w chórze kościelnym wymusi dopuszczenie na proboszczu). W ten sposób dotarliśmy do kolejnego błędu w przygotowaniu – brak jedności, więcej – otwarte jej podkopywanie, wśród liderów. Katecheta nie dopuści, zlekceważy jego decyzję ksiądz prowadzący. Ksiądz prowadzący przygotowanie nie będzie chciał dopuścić, zechce dopuścić proboszcz. Na końcu jest jeszcze kuria. Kolejna sprawa. Jaka jest dzisiejsza młodzież… każdy widzi. Widzi się też braki (podobne, może identyczne) w pokoleniu nieco starszym, które wstępuje w związki małżeńskie. Niejeden proboszcz, dobrze znający parafian doskonale wie (bez chipowania), którzy z jego wiernych praktykują i jaka jest jakość tych praktyk. Co z tego wynika? To zależy kim jesteś – kandydatem do bierzmowania, narzeczonym, czy głową rodu. Możesz być w kościele dwa razy w roku, nie spowiadać się przez lata, ale pogonią cię tylko wtedy, gdy będziesz kandydatem do bierzmowania. Gdy potem będziesz ślubował, duszpasterze dziwnie zmiękną (jak nie będziesz miał bierzmowania przygotują cię do niego w dwa dni, w trzy dni zaserwują skrót katechezy, jeśli zrobiłeś sobie luz w liceum), by po ślubie, w czasie kolędy, wypić z tobą kawę. Nie widzę tu spójności. Jeśli mówi się „A” trzeba powiedzieć „B” i „C”. Jeśli nie stać nas na „B” i „C” to może lepiej zamilknąć przy „A”? Efektem przygotowania, obarczonego takimi defektami, jest brak nawrócenia wśród kandydatów. Więcej – po pokonaniu „toru przeszkód” jakim jest przygotowanie do bierzmowania wielu spośród nich oddycha z ulgą, gdy to się wreszcie skończyło. Dają sobie wtedy urlop. Wrócą oczywiście, bo jak tu nie wziąć ślubu przed ołtarzem… tak pięknie i wzruszająco. Wielu ma serdecznie dość, wiele powstać może żalów i pretensji. Kościół może być traktowany jako machina represji, organa ścigania, aparat administracji. Ucieka gdzieś to, co najważniejsze. W rezultacie zamiast korzyści jest szkoda. Wszyscy się umęczą a koniec jest gorszy od początku. Nie ma to większego sensu, prócz samousprawiedliwienia – coś przecież próbowaliśmy robić. Myślę, że w przygotowaniu do bierzmowania, podobnie jak w medycynie, obowiązywać powinna zasada: „primum, non nocere”. Wiele z tych błędów, które opisałem, popełniałem osobiście. Teraz wstydzę się tego, ale pozostała przynajmniej nauka, doświadczenie. Doświadczeniem tym chciałbym się podzielić w przyszłym artykule. Przedstawię sposób przygotowania kandydatów do bierzmowania jaki ma miejsce w parafii, której pracuję. Daleki jest on od doskonałości – osobiście wskażę także i jego słabe punkty, nie daje też oczywiście gwarancji stu procentowej skuteczności. Program ten chce jednak „nie szkodzić” i ominąć rafy, o które wiele parafialnych przygotowań się rozbija. Tekst ukazał się w: KATECHETA 5/2008 Wpisz swój komentarz. Dla mnie jest to dowód, że ogląda to ktoś żywy.
Najwcześniej sakrament bierzmowania będzie można przyjąć na zakończenie klasy VIII. Powinny do niego przystępować osoby, które odznaczają się dojrzałością intelektualną, emocjonalną i religijną adekwatnie do swojego wieku oraz możliwości. Osoby dorosłe będą odbywać formację w odrębnych grupach, np. dekanalnych lub
zapytał(a) o 20:35 Chodzi o bierzmowanie, Czy można iść do bierzmowania do innej parafii? U mnie w parafii bierzmowanie będzie za 5 lat a wtedy będe miał 19 lat i mi sie zabardzo chodzić nie będzie chciała..a w sąsiedniej parafi jest za rok i czy mógłbym tam pójść? Odpowiedzi Martyś27 odpowiedział(a) o 20:36 taak ; ) tylko musisz mieć zgodę księdza z Twojej parafii ; ) blocked odpowiedział(a) o 20:50 Tak, musisz przynieść swój akt chrztu do tej parafii. blocked odpowiedział(a) o 20:51 Bierz przykład ze mnie, nie idź wcale. olalunia odpowiedział(a) o 20:36 xd nie wiem xd zobacz czy takiego podobnego pytania czasem nie ma na xd Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
Pytanie o imię z bierzmowania. autor: narnia » 2022-04-12, 14:38. Hej. Rok lub dwa lata temu miałam bierzmowanie. Wtedy byłam raczej średnio wierząca i nieszczególnie przejmowałam się bierzmowaniem. Rodzina mówiła, że mam przystąpić do bierzmowania, więc tak zrobiłam. Problem jest taki, że nierozważnie wybrałam imię
Bierzmowanie udoskonala łaskę chrztu; jest ono sakramentem, który daje Ducha Świętego, aby głębiej zakorzenić nas w synostwie Bożym, ścślej wszczepić w Chrustusa, umocnić nasza więź z Kościołem, włączyć nas bardziej do jego posłania i pomóc w świadczeniu o wierze chrześcijańskiej słowem, któremu towarzyszą czyny (KKK 1316). Czym jest bierzmowanie? Bierzmowanie do sakrament dojrzałości w wierze, który dopełnia łaskę chrztu świętego. Przyjmuje się go tylko raz w życiu. Osoba bierzmowana otrzymuje znamię daru Ducha Świętego, a Duch Święty nie tylko uświęca ją wewnętrznie, ale napełnia też mocą, by mogła odważnie budować Kościół poprzez głoszenie w codziennym życiu Ewangelii. W jakim wieku przyjmuje się sakrament bierzmowania? Z reguły sakrament bierzmowania przyjmuje młodzież w wieku około 15 - 16 lat. Po kilkumiesięcznym okresie przygotowań na katechezie szkolnej oraz podczas spotkań w parafii, młodzież otrzymuje sakrament z rąk księdza biskupa, który odwiedza parafię. Jakie dokumenty potrzebne są do przyjęcia sakramentu bierzmowania? Aby przyjąć sakrament bierzmowania należy dostarczyć do parafii świadectwo chrztu św. i wypełnić odpowiedni formularz (dostępny na stronach poszczególnych parafii bądź bezpośrednio u księdza odpowiedzialnego za przygotowanie do bierzmowania). Czy wymagana jest zgoda na bierzmowanie poza własną parafią? Często zdarza się, że młodzież przystępuje do bierzmowania w nie swojej parafii, gdyż np. pragnie przyjąć sakrament razem z kolegami z klasy. W takiej sytuacji należy o tym fakcie powiadomić swoją parafię, jednak pisemna zgoda nie jest wymagana. Proboszcz nie powinien robić przeszkód, by osoba ta przystąpiła do sakramentu bierzmowania w innej parafii. Czy osoba dorosła może przyjąć sakrament bierzmowania? Jeżeli w wieku szkolnym z różnych przyczyn ktoś nie przyjął tego sakramentu, oczywiście może zrobić to w wieku dojrzałym. W takiej sytuacji osoba ta powinna zgłosić się do proboszcza swojej parafii, by móc indywidualnie się przygotować. Po okresie przygotowania osoba ta może przyjąć sakrament w swojej parafii razem z młodzieżą (na ogół bierzmowanie w parafii udzielane jest raz w roku) lub proboszcz zgłasza kandydata do bierzmowania w innej parafii czy w katowickiej katedrze (bierzmowanie w katedrze udzielane jest kilka razy w roku). Czy tylko biskup może udzielić sakramentu bierzmowania? Z reguły sakramentu tego udziela biskup, jednak w szczególnych przypadkach biskup może delegować proboszcza lub innego kapłana do udzielenia sakramentu bierzmowania. Bierzmowanie
Przynależnośc do danej parafii nie zobowiązuje do chodzenia do niej na msze, do należenia do jej wspólnot, itp. Możesz chodzić gdzie chcesz. Miejsce zamieszkania to samo, sąsiednia parafia. Chodzę właśnie do innej parafii na msze, ale naszemu proboszczowi to przeszkadza. Wyjściem byłoby oficjalne przeniesienie się do tej parafii
Szczegóły Opublikowano: wtorek, 04, listopad 2014 08:47 Proboszcz Odsłony: 3978 Bierzmowanie ma utwierdzić w nas to, co zaczęło się podczas chrztu. Wypływająca z przyjęcia tego sakramentu łaska, ma być dla nas źródłem duchowej siły, abyśmy byli zdolni do wyznawania swojej wiary i wprowadzali ją w codzienne życie. Przygotowanie do sakramentu obejmuje trzy lata i zasadniczo dotyczy uczniów ostatnich klas szkoły podstawowej (i starszych), którzy chcą przyjąć ten sakrament. W ciągu trzech lat przygotowania kandydaci winni dojrzewać do decyzji by w sposób wolny, świadomy i odpowiedzialny przyjąć ten sakrament. Temu mają służyć spotkania oraz codzienne zaangażowanie w relację z Bogiem i ze wspólnotą Kościoła. Jeśli komuś zależy tylko "na papierku" - to nie ma sensu ... trzeba się modlić o dojrzałość i odpowiedzialność... czy można sobie wyobrazić najpiekniejszy samochód w garażu... bez silnika? tak wygląda chrześcijanin bez daru Ducha Świętego... "Bez Ducha Świętego Bóg jest daleki,Chrystus jest przeszłością, Ewangelia martwą literą,Kościół tylko organizacją,władza panowaniem, posłannictwo propagandą, kult przywoływaniem wspomnień, a postępowanie po chrześcijańsku moralnością niewolników. Lecz w Duchu Kosmos jest wywyższony i wzdycha rodząc Królestwo, Chrystus Zmartwychwstały jest w nim obecny, Ewangelia jest siłą życia, Kościół znakiem komunii z Trójcą Świętą, władza służbą, która wyzwala, Posłannictwo Zesłaniem Ducha Świętego, liturgia wspominaniem i przewidywaniem a postępowanie człowieka jest przebóstwione" Metropolita Ignatios Uwagi porządkujące: - miejscem właściwym przygotowania do s. bierzmowania jest parafia, do której kandydat należy (w uzasadnionych przypadkach można się przygotować w innej parafii)- kandydat przygotowany w innej parafii, a pragnący przyjąć s. bierzmowania w swojej parafii musi przedstawić proboszczowi zaświadczenie o odbyciu przygotowania- pierwszymi współpracownikami duszpasterzy w przygotowaniu kandydatów do bierzmowania są RODZICE- warunkiem rozpoczęcia przygotowania do bierzmowania jest OSOBISTE zgłoszenie się kandydata w parafii przygotowania w ogłoszonym terminie, złożenie pisemnego uzasadnienia chęci przyjęcia s. bierzmowania - warunkiem kontynuowania przygotowania do bierzmowania są: - udział w sakramentalnymm życiu Kościoła (Msza św. niedzielna, sakrament pokuty, nabożeństwa itp.) - uczęszczanie na katechezę szkolną - udział w parafialnym przygotowaniu do przyjęcia s. bierzmowania- pomocą w samoorganizowania się kandydata jest "Dzienniczek kandydata do bierzmowania" Warunkami ostatecznego dopuszczenia kandydata do przyjęcia sakramentu bierzmowania są:- uzyskanie pozytywnej opinii osoby przygotowującej kandydata- uzyskanie pozytywnej opinii katechety szkolnego o postawie kandydata- pozytywny wynik indywidualnej rozmowy duszpasterza z kandydatem, weryfikującej ostatecznie jego przygotowanie Imię zaleca się pozostawienie imienia chrzcielnego, jeśli jednak tego imienia nie ma w wśród świętych i błogosławionych Kościoła, można wybrać nowe. Wybór nowego imienia znajduje uzasadnienie w chęci naśladowania obranego świętego i uczynienia go szczególnym duchowym patronem. Świadek ponieważ jest sporo pytań dotyczących świadka bierzmowania, przytaczam 2 kanony Prawa Kanonicznego : Kanon 892 – Wedle możności bierzmowanemu powinien towarzyszyć świadek, który ma troszczyć się, ażeby bierzmowany postępował jak prawdziwy świadek Chrystusa i wiernie wypełniał obowiązki związane z tym sakramentem Kanon 893 - § 1. Ten może spełniać zadanie świadka, kto wypełnia warunki określone w kanonie 874.§ 2. Wypada, aby świadkiem był ktoś z chrzestnych bierzmowanego. Wyjaśniam, że kanon 874 określa wymagania wobec chrzestnego (w skrócie): Jest wyznaczony przez przyjmującego sakrament lub jego opiekuna Ukończył 16 lat Jest praktykującym katolikiem, bierzmowanym Jest wolny od jakiejkolwiek kary kościelnej Nie jest matką ani ojcem przyjmującego sakrament Czy osoba, którą chcesz na świadka, spełnia te kryteria? zwłaszcza kanonu 892?
Można go uzyskać w parafii, w której odbył się chrzest. Zaświadczenie o odbytym kursie przedmałżeńskim — Przed zawarciem związku małżeńskiego w kościele, para musi uczestniczyć w specjalnych spotkaniach przygotowujących do sakramentu małżeństwa. Po ich zakończeniu otrzymuje się stosowne zaświadczenie.
Odpowiedzi Striker. odpowiedział(a) o 17:06 jasne tylko ja dobrze pamiętam musisz donieść do tej parafii gdzie chcesz iść donieść ten no akt chrztu :D możesz iść, ale musisz przy zapisywaniu się dać metrykę chrztu coś się im chyba pomieszało. Możesz iść . U nas jak było bierzmowanie to praktycznie cała klasa miała wtym samym kościele, bo chcieli byśmy razem przyjęli sakrament, więc to nie problem , nie martw się . Dowiedz się tylko co trzeba zrobić, ewentualnie donieść , by można było przyjąć bierzmowanie z Twoją klasą . Granna. odpowiedział(a) o 17:16 Dokumenty które należy przygotować wcześniej, to przede wszystkim świadectwo chrztu z dokładnym adresem parafii chrztu, do której parafia wysyła informację o udzielonym sakramencie. W razie przyjmowania bierzmowania w innej parafii należy przedstawić również zgodę swojego proboszcza i zaświadczenie o przygotowaniu do jego przyjęcia. Mój były miał bierzmowanie w mojej parafii,a swoją miał w tylko przedstawić stosowne wiem,że to prawda: [LINK]Link odnośnie Opola akurat,ale tyczy się wszystkich miast i miejscowości w Polsce. Możesz:) Mój ksiadz powiedziął, że jak ktoś nalezy do innej parafii a chce do nas to musi przynieśc od księdza proboszcza jakąś zgodę i już:D A dlaczego nie? Owszem możesz się przepisać do innej parafii potrzebny Ci bedzie akt chrztu i już. Mam ten sam problem tylko u mnie proboszcz nie wyraził zgody i teraz zastanawiam sie czy nie przepisać sie do kościoła;) Uważasz, że ktoś się myli? lub
Udział w trzyletniej parafialnej katechezie dla kandydatów do bierzmowania, zwieńczeniem której jest egzamin z wiedzy religijnej oraz rozmowa z księdzem odpowiedzialnym za przygotowanie do bierzmowania. Udział w życiu religijnym parafii, tj. uczestnictwo: w nabożeństwach październikowych i majowych, Drodze Krzyżowej i Gorzkich
Moderatorzy: Małgosiaa, bramin nakaz przepisania sie do innej parafi Autor Wiadomość Dołączył(a): Śr sty 20, 2010 7:52Posty: 3 nakaz przepisania sie do innej parafi Moja sytuacja wyglada tak: Mieszkam na wsi. Studiowalam przez 5 lat w Poznaniu. Skonczyłam studia w czerwcu ubiegłego roku i dostalam w Poznaniu prace. Nadal jestem zameldowana w swoim rodzinnej miejscowosci i wracam tam na weekend srednio co 2 tyg i za kazdym razem biore udzial w niedzielnej mszy swietej w naszym kosciele, a w Poznaniu wynajmuje tylko mieszkanie ze wzgledu na prace. Ostatnio nasz proboszcz zakomunikowal moim rodzicom ze skoro mieszkam w Poznaniu to mam przyniesc zaswiadczenie od proboszcza z kosciola do ktorego tam chodze ze 'pojawiam sie tam w kosciele' bo w innym wypadku nie udzieli mi slubu, bo 'skad on ma pewnosc ze zyje wg przykazan koscielnych'. Czy jezeli jestem zameldowana u siebie na wsi, jestem tam w kosciele dwa razy w miesiacu i we wszystkie swieta (wczesniej zanim wyjechalam do Poznania tez jezdzlismy czasami do innego kosciola), to ksiadz moze mi odmowic udzielenia slub bez takowego zaswiadczenia? Ks wspominal rowniez o tym ze powinnam sie przepisac do jakiejs parafii w Poznaniu, ale ja nie zamierzam tutaj zostac na stale. Wiec czy jest sens przepisywania sie jezeli za rok moge wrocic w swoje rodzinne strony? Śr sty 20, 2010 8:31 djdomin Dołączył(a): Pn lip 11, 2005 11:48Posty: 821 Re: nakaz przepisania sie do innej parafi Nie ma "przepisywania się" do parafii. Należysz do parafii miejsca zamieszkania, z automatu. Trudno mi powiedzieć teraz, gdzie jest Twoja parafia, ale stawiałbym na Poznań. To w Poznaniu winnaś przyjąć księdza po kolędzie. I od niego mieć zaświadczenie o wierze. _________________Dominik Jan Domin Śr sty 20, 2010 10:57 ildiz Dołączył(a): Pn sty 22, 2007 22:19Posty: 29 Re: nakaz przepisania sie do innej parafi Zadziwiające sa nasze poczynania, z jednej strony gdzieś się meldujemy, czasami jesteśmy zameldowani "z automatu" bo tam zamieszkaliśmy z rodzicami a później nie przywiazujemy do tego żadnej wagi. Nawet tej, że nie stosujemy się do przepisów prawa meldunkowego. Prawo kościelne mowi o miejscu przebywania przyjmując za przebywanie czas dłuższy niz trzy miesiace. Zresztą w protokole przedślubnym zostaje zadane pytanie o miejsca przebywania po 17 roku życia. Rodzi się tu głębszy problem w tzw zapisywaniu się do parafii i indentyfikowaniu sie z parafią oraz o samym pojeciu co znaczy byc parafianinem. Gosiu, Twoje "być parafianką" znaczy w święta i niedziele byc w kościele na Mszy św. Ale nigdy w historii naszej kultury nie była to dobra postawa. W Polsce prawo panstwowe i kościelne preferują parafie terytorialne. Twój "rodzinny" Ksiądz Proboszcz zapewne z troską i życzliwością wskazał Ci to abyś gdzieś poczuła się żywą, zaangażowaną na miarę swej możliwości parafianką. Prtzecież 5/7 czasu spedzasz gdzieś indziej. Tam masz kolegow i kolezanki codziennego życia, tam pokazujesz codzienność swojego nie żebys miała prowadzić jakieś dwulicowe życie ale przecież ono może wyglądać całkowicie inaczej, inne relacje inne wypowiedzi i inne zachowania niz w środowisku -prawdę mówiąc - tylko odwiedzanym gdzie z biegiem czasu jest się coraz bardziej bościem niz gospodarzem. Myślę że jest to piekny motyw do szerszej dyskusji. Gosiu, Kościół Cię nie zmusza (panstwo tak) do meldowania się ale do wiazania się, bycia współparafianką a nie bywalczynią. Pozdrawiam _________________patrzę na wszystko inaczej niż to sie jawi. Śr sty 20, 2010 12:45 renata155 Dołączył(a): Pt lut 09, 2007 23:54Posty: 1036 Re: nakaz przepisania sie do innej parafi nie tez nigdy ie zastanawiałam się nad przynależnością do parafii..ale pewnie będąc na twoim miejscu,i chcąc utrzymać swoją przynależność do kościoła,z pewnością zaznaczyłabym swoją obecność w parafii gdzie przyszłoby mi spędzać więcej czasu-w każdym razie przenosząc się z rodziną do Anglii,było dla mnie naturalne że chcę figurować w tutejszym kościele..tymbardziej,że moje córki tutaj ministrantują do mszy,jedna przyjęła bierzmowanie,inna I komunię-zawsze też zawożę zaświadczenia do mojej rodzinnej parafii w Polsce...bo nadal (z racji zameldowania chociażby) figuruję tam w kartotece---to nie jest przymus,ani wymysł--po prostu o swoją wiarę trzeba dbać,żeby potem nie było niepotrzebnych nieporozumień..chociażby przy wystawianiu różnego typu zaświadczeń Śr sty 20, 2010 14:16 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Re: nakaz przepisania sie do innej parafi Wg Kodeksu Prawa Kanonicznego sprawa ma się tak:Przede wszystkim można mieć kilka swoich parafii. Można mieć parafie czasowego i parafie stałego zamieszkania. Jak się je zdobywa?Parafię stałego zamieszkania nabywa się poprzez: zamieszkiwanie ciągłe na terenie jakiejś parafii przez okres min. pięciu lat. Lub gdy się podejmie decyzję o pozostaniu w danym miejscu przez min. pięć lat lub na stałe (co nie znaczy, że nie można się wyprowadzić, ale chodzi o taką wewnętrzną decyzję: 'Chcę tu już zostać' a jak los się ułoży to inna sprawa). Parafię czasowego zamieszkania zdobywa się przez mieszkanie na danem terenie przez min. trzy miesiące lub z zamiarem pozostania tam min. trzy miesiące. A jak się traci swoje parafie? Przez opuszczenie, czyli przez zmianę zamieszkania. Ale: jeśli masz taki zamiar, że chcesz wrócić do rodzinnej miejscowości, to nadal jest to Twoja parafia stałego zamieszkania. Jeśli zaś nie masz takiego zamiaru tylko planujesz ułożyć sobie życie w Poznaniu, to nie jest to już Twoja parafia. Teraz nawet jak przyjeżdżasz tam co jakiś czas, to jesteś już tylko gościem. Dlatego ks. proboszcz słusznie stwierdził (jeśli oczywiście faktycznie nie planujesz mieszkać w tej wsi), że to nie jest Twoja parafia. _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) Śr sty 20, 2010 14:31 Kancermeister Dołączył(a): Śr mar 04, 2009 15:55Posty: 728 Re: nakaz przepisania sie do innej parafi xxxgosiaxxx napisał(a):Ostatnio nasz proboszcz zakomunikowal moim rodzicom ze skoro mieszkam w Poznaniu to mam przyniesc zaswiadczenie od proboszcza z kosciola do ktorego tam chodze ze 'pojawiam sie tam w kosciele' bo w innym wypadku nie udzieli mi slubu, bo 'skad on ma pewnosc ze zyje wg przykazan koscielnych'.Wynika stąd, że proboszcz parafii Twoich rodziców (gdzie - o ile dobrze zrozumiałem - jest odnotowany fakt Twojego Chrztu, I Komunii i Bierzmowania), najwyraźniej używa jakiejś zaskakującej interpretacji przepisów. Spójrz zresztą na ten link, jest to zawartość odpowiednich stron Kodeksu Prawa Kanonicznego. Nie ma przeszkody, którą można by nazwać "niedoinformowaniem proboszcza", a wszelakie inne przeszkody mogą być zgłaszane w okresie cieszy się przywilejem prawa, co oznacza, że wszelkie przeszkody muszą być udowodnione ponad wszelką wątpliwość; ponadto jakiekolwiek wątpliwości są zawsze interpretowane na korzyść osoby, wobec której są wysuwane. Na Twoim miejscu zapytałbym przy okazji proboszcza, o co mu chodzi (może to tylko nieporozumienie), a gdyby się upierał, napisałbym do kurii, z prośbą o to wszystko...Edit@szumiNie rozumiem Twoich wątpliwości. Przecieżxxxgosiaxxx napisał(a):Nadal jestem zameldowana w swoim rodzinnej miejscowosci i wracam tam na weekend srednio co 2 tyg i za kazdym razem biore udzial w niedzielnej mszy swietej w naszym kosciele, a w Poznaniu wynajmuje tylko mieszkanie ze wzgledu na jest w sytuacji osoby dojeżdżającej do pracy, która w niedzielę chodzi do swojego kościoła, w parafii rodziców. Pierwsze słyszę, żeby w takiej sytuacji formalnie zmieniać parafię _________________ Ten post jest opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne Polska. Śr sty 20, 2010 14:45 Anonim (konto usunięte) Re: nakaz przepisania sie do innej parafi Obawiam sie dodatkowo, ze jezeli Gosia zmieni "formalnie" parafie, to bedzie musiala miec zgode nowego proboszcza na slub w parafiii (juz tylko) rodzicow Śr sty 20, 2010 15:03 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Re: nakaz przepisania sie do innej parafi Ale nie ma czegoś takie jak 'zmienianie parafii'. Parafię zmienia się (traci/zyskuje) automatycznie. Bez żadnych formalności. Po prostu przestaje się być parafianinem w jednej parafii, a staje się w - to jest zgoła inna sytuacja. I na te wątpliwości może odpowiedzieć tylko autorka wątku, gdyż ona tylko wie, czy chce mieszkać w miejscowości z której pochodzi czy nie. Bo jak dla mnie bliższa jej sytuacja jest osoby, która przyjeżdża często z wizytą do rodziców,ale nie znaczy, że jest ona od razu tamtejszą ona nie zamierza wracać do tej wsi, a chce ułożyć sobie życie w Poznaniu, to fakt zameldowania nie ma tu nic do rzeczy. Zameldowanym można być nawet i w Australii, ale to nie zmienia faktu, że Kościół przypisuje do parafii jedynie na podstawie zamieszkania, a nie zameldowania. _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) Śr sty 20, 2010 16:36 meritus Dołączył(a): Cz sie 05, 2004 17:05Posty: 1914 Re: nakaz przepisania sie do innej parafi Analizując Kan 100, 102 i 107 par. 1 i 3 KPK proboszcz z parafii rodzinnej ma 107 par 1: "Zarówno przez zamieszkanie stałe jak i tymczasowe, każdy uzyskuje własnego proboszcza oraz ordynariusza"Kan 107 par 3: "Proboszczem własnym tego, kto posiada tylko stałe lub tymczasowe zamieszkanie diecezjalne, jest proboszcz miejsca aktualnego pobytu".Jak wspomniał Szumi, zamieszkanie stałe nabywa się po 5 latach pobytu lub wraz z zamiarem 5-letniego pobytu, czasowe w przypadku 3 miesięcy. Cz sty 21, 2010 0:01 Kancermeister Dołączył(a): Śr mar 04, 2009 15:55Posty: 728 Re: nakaz przepisania sie do innej parafi meritus napisał(a):Analizując Kan 100, 102 i 107 par. 1 i 3 KPK proboszcz z parafii rodzinnej ma 107 par 1: "Zarówno przez zamieszkanie stałe jak i tymczasowe, każdy uzyskuje własnego proboszcza oraz ordynariusza"Kan 107 par 3: "Proboszczem własnym tego, kto posiada tylko stałe lub tymczasowe zamieszkanie diecezjalne, jest proboszcz miejsca aktualnego pobytu".Jak wspomniał Szumi, zamieszkanie stałe nabywa się po 5 latach pobytu lub wraz z zamiarem 5-letniego pobytu, czasowe w przypadku 3 że autorka wątku wraca do domu średnio co co 2 tygodnie, co oznacza, że - zgodnie z Twoim stwierdzeniem - proboszcz parafii rodzinnej nie ma racji. Jakby na to nie patrzeć, 2 tygodnie to nie 3 miesiące (nieprzerwanego) pobytu. _________________ Ten post jest opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne Polska. Cz sty 21, 2010 7:49 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Re: nakaz przepisania sie do innej parafi Kancermeister - jesteś w błędzie! Po pierwsze: zamieszkanie! Zamieszkanie, czyli miejsce, w którym mieszka. A to, że odwiedza rodziców na weekend, o niczym nie świadczy. To jest wizyta gościnna. Ja też odwiedzam rodziców, ale to nie znaczy, że jestem parafianinem tamtejszej parafii. Ale do póki nie odezwie się autorka wątku nie ma o czym żeby ocenić czy wspomniany proboszcz jest jeszcze jej proboszczem trzeba wiedzieć, czy ona ma zamiar powrócić do swojej rodzinnej miejscowości i tam ułożyć sobie życie, czy też chce zostać w Poznaniu (np. ze względu na lepsze perspektywy - szkoła, praca, etc). Od tej informacji zależy ocena tego, czy w tej wsi jeszcze ma swoją parafię, czy też już nie. Tak samo jakby powiedzieć o studentach zaocznych, którzy przyjeżdżają co dwa tygodnie na weekend podczas zjazdu, że tam gdzie wówczas nocują jest ich parafia (mimo, że faktycznie mieszkają, pracują, mają rodzinę zupełnie gdzie indziej). Przyjazd w dane miejsce nie jest zamieszkaniem. Zamieszkanie to coś innego. I tak naprawdę zmiana parafii (czy ordynariusza) dokonuje się 'w sercu' (czy też w umyśle). Bo z momentem podjęcia odpowiedniej decyzji o miejscu zamieszkania traci się i zyskuje proboszcza (ordynariusza). To nawet nie musi być wypowiedziane, ale samo postanowienie dokonane wewnętrznym aktem jest decydujące. Dlatego nie pozostaje nic innego jak czekać na odpowiedź ze strony autorki wątku. _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) Cz sty 21, 2010 8:07 xxxgosiaxxx Dołączył(a): Śr sty 20, 2010 7:52Posty: 3 Re: nakaz przepisania sie do innej parafi Dzieki wielkie za ta dyskusje:) Naprawde pomagacie:)A sprawa ma sie tak ze szczerze musze powiedziec ze nie mam pojecia co dalej zrobie, w tym roku moj narzeczony skonczy studia i jezeli znajdzie prace niedaleko mojej rodzinnej wsi to na 100% tam wroce, ale jezeli tak nie bedzie to nie widze niestety sensu powrotu:(Tymczasem wracajac do Poznania, pomimo ze mieszkam tu 5lat to co roku mieszkam w innym miejscu, czyli w obszarze innej parafii i jezeli zostane w Poz. to tez sie w lipcu przeprowadze... mam nadzieje ze juz na stale. I niestety nawet jezeli przez np. rok mieszkalam w jednym miejscu to i tak chodzilam rowniez do innych kosciolow na msze, wiec proboszcz z najblizszego kosciola i tak nie jest w stanie powiedziec czy 'zyje po katolicku'. Ksiedzem ktorego najczesciej widze jest proboszcz z mojej wsi i badz co badz to czuje sie parafianka wlasnie tamtejszego Kosciola. Dodam ze chyba jestem w stanie sie zaangazowac w zycie parafialne bo robilam to ( schola, KSM ) zanim wyjechalam na studia i nawet chyba na poczatkow studiow tez jak wracalam do domu, ale na razie chce poczekac az moje zycie sie ustatkuje i wtedy jezeli nie wroce do swojej rodzinnej miejscowosci i zostane w Poz to napewno bede parafianka 'jednej Parafii':):) (smiesznie to chyba brzmi:]) Niestey nie widze sensu brania zaswidczenie od ksiedza ktorego widzialam z 6 razy ze jestem jego parafianka, bo i tak najczesciej jestem w kosciele u siebie, tzn w mojej wiele osob studiowalo w innych miastach a moj proboszcz robi jakies problemy, w mojej wsi od 2 lat nie zostal odprawiony zaden slub, wszyscy pobieraja sie w pobliskim miescie. Cz sty 21, 2010 10:37 szumi Moderator Dołączył(a): Pt sty 04, 2008 22:22Posty: 5619 Re: nakaz przepisania sie do innej parafi No i teraz sprawa się wyjaśniła: Czyli jesteś parafianką tej parafii z której sprawa z tym proboszczem jest też taka, że na co dzień żyjesz w Poznaniu i on nie wie, czy żyjesz tam sama, czy jakimś mężczyzną, etc. i chce to sprawdzić. Po prostu gdy się z nim spotkasz wytłumacz mu jak to jest i że tamtejszy proboszcz nie zna Cię i nie wie jak żyjesz, więc nawet jeśli wyda takie zaświadczenie, że żyjesz 'po katolicku' to i tak nie będzie to wiarygodne, bo on tego nie wie. Powinien zrozumieć wówczas bezsensowność takiego papierka. Bo on czyni to zapewne w dobrej wierze, nie wiedząc, że jak tam żyjesz. _________________Η αληθεια ελευθερωσει υμας... Veritas liberabit vos... Prawda was wyzwoli... (J 8, 32b) Cz sty 21, 2010 14:37 meritus Dołączył(a): Cz sie 05, 2004 17:05Posty: 1914 Re: nakaz przepisania sie do innej parafi KancemeisterCytuj:Tyle że autorka wątku wraca do domu średnio co co 2 tygodnie, co oznacza, że - zgodnie z Twoim stwierdzeniem - proboszcz parafii rodzinnej nie ma racji. Jakby na to nie patrzeć, 2 tygodnie to nie 3 miesiące (nieprzerwanego) co z tego, że wraca? Czy to coś zmienia w tym, że mieszka w Poznaniu i przynależy do parafii w której czasowo zamieszkuje przez co najmniej 3 miesiące? Dochodzimy do jakiegoś kuriozum wręcz komicznego. Stosując twoje rozumowanie, to prawie wszyscy, z wyjątkiem sparaliżowanych i przykutych do łóżka są tułaczami, ponieważ nie siedzą na terenie jednej parafii przez 3 miesiące bez przerwy, bo np. pójdą sobie na zakupy na teren sąsiedniej parafii i sprawa z przynależności rypnie się na łeb i trzeba będzie iść po zaświadczenie do proboszcza na którego terenie byłem ostatnio w sklepie albo w odwiedzinach u ciotki. Ponadto proszę łaskawie nie wkładać mi w usta tego, czego nie napisałem, bo wyraźnie powiedziałem, że proboszcz MA RACJĘ odsyłając Gosię do jej parafii do Poznania po stosowne powinna brać ślub albo w parafii w Poznaniu, na terenie której zamieszkuje albo w parafii narzeczonego. Ślub w innej parafii tzn. w parafii, gdzie się wychowywała, wymaga zgody jej proboszcza z Poznania, albo proboszcza z parafii 1115 KPKMałżeństwa winny być zawierane w parafii, gdzie przynajmniej jedno z nupturientów posiada stałe lub tymczasowe zamieszkanie lub miesięczny pobyt; gdy zaś chodzi o tułaczy, w parafii, gdzie aktualnie przebywają. Za zezwoleniem własnego ordynariusza albo własnego proboszcza, wolno małżeństwo zawrzeć gdzie o taką zgodę do Poznania, czyli do własnego proboszcza została wysłana Gosia przez proboszcza z parafii, gdzie się wychowała, gdzie jest zameldowana, a gdzie nie mieszka. Cz sty 21, 2010 22:39 Kancermeister Dołączył(a): Śr mar 04, 2009 15:55Posty: 728 Re: nakaz przepisania sie do innej parafi meritus napisał(a):KancemeisterCytuj:Tyle że autorka wątku wraca do domu średnio co co 2 tygodnie, co oznacza, że - zgodnie z Twoim stwierdzeniem - proboszcz parafii rodzinnej nie ma racji. Jakby na to nie patrzeć, 2 tygodnie to nie 3 miesiące (nieprzerwanego) co z tego, że wraca? Czy to coś zmienia w tym, że mieszka w Poznaniu i przynależy do parafii w której czasowo zamieszkuje przez co najmniej 3 miesiące? Dochodzimy do jakiegoś kuriozum wręcz komicznego. Stosując twoje rozumowanie, to prawie wszyscy, z wyjątkiem sparaliżowanych i przykutych do łóżka są tułaczami, ponieważ nie siedzą na terenie jednej parafii przez 3 miesiące bez przerwy, bo np. pójdą sobie na zakupy na teren sąsiedniej parafii i sprawa z przynależności rypnie się na łeb i trzeba będzie iść po zaświadczenie do proboszcza na którego terenie byłem ostatnio w sklepie albo w odwiedzinach u stosując Twoje rozumowanie, zmieniam parafię każdorazowo jadąc na jeszcze raz przeczytaj ostatni post autorki wątku, a potem przepisz swój post jeszcze raz. _________________ Ten post jest opublikowany na licencji Creative Commons Uznanie autorstwa-Użycie niekomercyjne Polska. Cz sty 21, 2010 23:56 Wyświetl posty nie starsze niż: Sortuj wg Nie możesz rozpoczynać nowych wątkówNie możesz odpowiadać w wątkachNie możesz edytować swoich postówNie możesz usuwać swoich postówNie możesz dodawać załączników
SOGPP. 3yqzr5vtmx.pages.dev/513yqzr5vtmx.pages.dev/433yqzr5vtmx.pages.dev/193yqzr5vtmx.pages.dev/163yqzr5vtmx.pages.dev/223yqzr5vtmx.pages.dev/833yqzr5vtmx.pages.dev/433yqzr5vtmx.pages.dev/5
czy można iść do bierzmowania w innej parafii